HOME | DD

Published: 2008-06-26 10:06:54 +0000 UTC; Views: 33; Favourites: 0; Downloads: 1
Redirect to original
Description
Są takie rzeczy, z których nie żartuję, ani których imienia nie mówię głośno. A jednak..- Boli, prawda..?
Cofnęła się, wsciekle sycząc, nawet nie zauważyła, że włożyła rękę w plamę krwi na ziemi. Cień zdawał się otulać ją skrzydłami z węglowo czarnych piór zaczepionych na pustce, trzy pary jarzących się oczu - jedne z kreską zamiast źrenicy na jej podobieństwo, a jedne puste, jak uformowane ze światła, zupełnie jak u Coualta - wbiło w nią wzrok.
- Nawet na mnie nie patrz. Nie pozwalam!- warknęła, odwracając się plecami. Nie mając na czym zawiesić spojrzenia, popatrzyła na zwłoki u stó
- Nie chciałaś tego zrobić, prawda? Chciałaś umrzeć, to ta klątwa ciągnie się za tobą.
Miał rację. Z jakiegoś powodu czuła, że jej życie nie ma już celu. Że to, o co walczyła cały czas - egzystencja - straciło sens. Była sama.. Samotna..
Potrząsnęła głową.
- Nikt cię tu nie zapraszał, sukinsynie.
- Jezus Maria, przecież cię nie zjem!
Trzask.
Jedno ze skrzydeł rozpadło się, pióra posypały się na podłogę, obracając w czysty cień, otaczając ją ciaśniej.
- Przy mnie nie bluźnij. Nie pozwalam.
- A jak pomogę ci umrzeć?
Trzask!
Z purpurowego oka chlusnęła czarna krew.
- Nawet o tym nie wspominaj.
A jednak.. Próbowała wszystkiego. Nawet próbowała się topić, ale bez szans, z jakiegoś powodu płomienie które ją odradzały nie gasły nawet na dnie rzeki. Nie pamiętała, dlaczego. Nie pamiętała, kim była, no, przynajmniej nie całkiem. Pamiętała tylko, że była kiedyś wielka.. teraz straciła nie tylko majestat, ale i godność. O czym świadczył fakt, że kreatura cienia jeszcze żyła.
- A może tak powiesz, jak się nazywasz?
Tak kiedyś mówiła. Znając imię wroga znała jego duszę. Ten tu ciekawił ją jeszcze bardziej, bo czuła bijące od niego zło, otaczało go aurą jak smród śmierci zionie od świeżo odkopanego trupa. Wił się wokół niej, tak, że z trudem patrzyła mu w oczy, sama czując sie wciąż obserwowana.
- Nie powiem. Nie zniosłabyś tego... Ale wciąż ponawiam pytanie.
- Nie.
- A jeśli ta sama moc, która uczyniła cię nieśmiertelną, może odesłać cię na spoczynek?
TRZASK!
Srebrne ostrze przeleciało przez cień, nie czyniąc krzywdy jej rozmówcy. Teraz dopiero jej oczy jarzyły się niemal tak jak jego, ale ona była wściekła. On śmie.. jak on śmie?!
- Smiesz twierdzić, że feniks wywodzi się z tej samej sfery co ty, psi bękarcie?!?
Śmiech.
- Przywrócę ci nieco wspomnień, jeśli chcesz. Ale.. gdybyś chciała w końcu zasnąć, tylko powiedz.
Trzask..
Tym razem ona upadła, próbując rzucić się na niego ze szponami. Podobnie jak miecz, nie uczyniła mu żadnej rany, z tym, że zniknął, rozwiał się, a światło księżyca - nawet nie zauważyła, kiedy zasłonił je cień - oświetliło krew na ziemi i jej wściekłe oblicze.
- Nawet nie próbuj!
Za późno.
Przed oczami jej pociemniało, i zobaczyła.
cdn.