HOME | DD

Description

name surname: Clement Eric Varie
pseudo: Clicker
age 40
origin: Probably German
eye color: green-gray

Character
- nervous, distrustful, approaching with a distance, often "mean", detailed (everything must be completed with the last button), retail, accurate, Do not like strangers.

Diseases
- Circulatory problems, heart disease (slight arrhythmia)

Behavior / mental disorders
- does not like to be in the dark. Does not hate very populated places
- is a loner
- with the remaining 2 proxy operators (painterman) is in good contacts but does not speak to other murderers.

Hood
His skin is hypersensitive, muscles also. When he set off on a mission in cold areas, he did not feel anything coming back. There are two belts of thin material in the mask, one protects eyes with a thin gauge, the other is sewn into the mouth hole. Maybe you breathe harder but it's not so icily.
The crack is sealed with insulating tape.

Weapon.
Usually in his trio, Clement stands by and is a strategist. When he has to move, he pulls out his metal rod with 4 spikes, the other weapon is the spikes where the hand was.
To stiffen the sacrifice which the operator punishes to bring alive, he always carries a chain or handcuffs with him. He is also the only one of the more skillful proxy Painterman.

Character history

Do you remember the time that did not depend on killing?
When I had a hand capable of feeling, and love was something I disgusted?
It's gone ... it's gone.

I spent my childhood in my father's office. Fray Light was a small watchmaker. The father was so annoying that I now know every detail of the arrows and dials of the clocks.
I know every detail, the rhythm of measured seconds. In addition, I used a compass or time to determine the length of the shadow. Thanks to my father, I had a comfortable life.
I was a spoiled brat. I had everything I wanted, because my mother was a business woman. Carline Rozell worked in the cosmetology department. She loved her husband with all my heart. I was in a happy family. I did not appreciate it. One day I came back from high school and encountered two police cars on the street. The police were blocking the spectacle. A man lay on the black asphalt stained with blood. His hazel eyes were open, his lips ajar and his hand bent to an unnatural side. That's when I last saw my tate. At the age of 16, I lost my father.
My mother was severely depressed. Her headaches intensified. She cried for no reason, she saw things that no one in the world could see. Her honey eyes changed color to dark, gray without emotion. After a while, she quit her job. More and more often she argued with me for any reason. When I stood with my knife in the kitchen making a second breakfast, she grabbed my hand and pushed me away. She pulled the knife from my hand and brought it closer to my right hand. I winced with a shrill cry as the blade touched my bones.
The fingers of the severed hand were still moving thanks to the dying nerves. A woman with gray eyes and black hair was looking at me. ... She was a mother.
Blood flowing to the ground formed red furrows.
Before I managed to take a step, the blade cut through the skin again. The wound from one eye to another was burning like boiling metal. Miraculously, I avoided another blow that pulled my hair down.

I yelled when the thrown knife pierced my hand. Fleeing like an animal, I stumbled over the bough of the nearest forest. Tears of tired once healthy eyes flowed down destroying the view. I did not see where running. I stumbled again.
Someone grabbed my hand but the electrifying pain from the halved wrist numbed my mind. I fainted.
I woke up on soft bedding. The muscles contracted when I tried to resist the right loss ... I was right-handed. I fell down with a groan. A figure entered the room. She was wearing a black hood in her hand, holding a thread and needles on which rust drops rested. My face went through another wave of pain as the needle drew tissue. I felt relaxed when a piece of metal was inserted in the hand. With a scream I crumbled under the pressure and crushing of the bones on the wrist. The figure leaned forward and spoke in a deep, calm tone. With convulsions, I opened my blue and green eyes and saw her. The person in a black sweatshirt and white mask with a zigzag smile, looked at my condition without taking his arm off the shoulder where the knife was. He took out the scrap metal with a strong, quick move. I grew up for another suffering.
I was crying. I missed my old life. The man took off the mask and his luminous eyes on the dark skin made me have a heart attack. White-haired immediately put on a mask and a hood.
- You look at an unhappy man. He replied.
I did not answer. Sorrow mixed with melancholy pressed my throat.
I put my right hand to my head. From that moment, I feel cold coolness of curved metal claws. I stayed there .. My appearance ... I belonged to these monsters myself. .. A torn hand .. Face ... So far lives among them ... and I'm fine .. The operator is not so bad. .. Sometimes it gets hurt. Now he lives in the residence of two brothers. The essence of which humanity omine with a wide step.

realtionship : with MrTwoFace
enemy: actually none
friends
-phill,Cryptic

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
PL

imię nazwisko : Clement Eric Varie

pseudo: Clicker

wiek 40.

pochodzenie : Prawdopodobnie niemiec

kolor oczu : zielono -szare

Charakter

-nerwowy, nieufny , podchodzący z dystansem , często ,,wredny", szczegółowy (wszystko musi być dopięte na ostatni guzik) , detalistyczny, dokładny , Nie lubi obcych .

Choroby

-zaburzenia krążenia , choroby serca (lekka arytmia)

Zachowanie/zaburzenia psychiczne

- nie lubi przebywać w mroku . Nie nawidzi bardzo zaludnionych miejsc

- jest samotnikiem

- z pozostałą 2 proxy operatora (painterman) jest w dobrych kontaktach ale nie odzywa sie do pozostalych morderców.

maska

Jego skóra jest nadwrażliwa ,mięśnie również . Gdy wyruszał na misje w zimne tereny ,wracając nie czuł nic. W masce są dwa pasy cieńkiego materiału jeden chroni oczy cieńką wartwą,drugi jest naszyty na otwór na usta . Może oddycha sie ciężej ale nie jest tak lodowato.

Pęknięcie jest zaklejone taśmą izolacyjną.

Broń.

Zazwyczaj w jego trio,Clement stoi z boku i jest strategiem . Gdy już musi sie ruszyć wyciąga swój metalowy pręt z 4 kolcami ,drugą bronią są kolce w miejscu gdzie była dłoń .

By usztywnić ofiare którą operator karze przynieść żywą ,zawsze nosi ze sobą łańcuch lub kajdanki . Jest też jedynym z bardziej umiejętnych medycznie proxy Paintermana.

Historia postaci

Pamiętasz ten czas ,który nie polegał na mordowaniu?

Gdy miałem ręke zdolną do czucia ,a miłość była czymś czego się brzydziłem?

Odeszło..to wszystko odeszło.

Dzieciństwo spędziłem w gabinecie ojca . Fray Light był małoznanym zegarmistrzem.Ojciec był tak upierdliwy że znam teraz każdy detal strzałek i tarcz zegarów.

Znam każdy detal,rytm odmierzanych sekund. Oprócz tego posługiwałem się kompasem lub czasem jaki określa długość cienia. Dzięki ojcu miałem wygodne życie.

Byłem rozpieszczonym bachorem. Miałem wszystko czego chciałem ,bowiem moja matka była biznessmenką. Carline Rozell pracowała w dziale kosmetologii. Męża kochała z całego serca. Byłem w szczęśliwej rodzinie . Nie doceniłem tego. Pewnego razu wracając z liceum napotkałem dwa radiowozy na ulicy. Policja stała zasłaniając widowisko. Na czarnym asfalcie splamionym krwią leżał mężczyzna . Jego piwne oczy były otwarte ,usta uchylone ,a ręka wygięta w nienaturalną strone. To wtedy poraz ostatni widziałem mego tate. Już w wieku 16 lat straciłem ojca.

Matka popadła w silną depresje. Jej bóle głowy nasilały się. Płakała bez powodu,widziała rzeczy których nie mogła dostrzec żadna osoba z otoczenia. Jej miodowe oczy zmieniły kolor na ciemny,szary bez emocji. Po jakimś czasie rzuciła pracę. Coraz częściej kłóciła się ze mną z byle jakiego powodu. Gdy stałem z nożem w kuchni robiąc drugie śniadanie, złapała mnie za ręke i odepchneła. Wyrwała nóż z mej dłoni i przybliżyła do prawej dłoni. Skrzywiłem się wydając przeraźliwy krzyk gdy ostrze dotkneło kości.

Palce z odciętej dłoni jeszcze ruszały się dzięki obumierającym nerwom. Kobieta o szarych oczach i czarnych włosach spoglądała na mnie. Była...matką.

Krew spływająca na ziemie tworzyła czerwone bruzdy.

Zanim zdąrzyłem zrobić krok , ostrze poraz kolejny przeszyło skóre. Rana od oczu do ust piekła jak wrzący metal. Cudem uniknołem kolejnego ciosu , który podcioł mi pukiel włosów.

Wrzasnołem gdy rzucony nóż przeszył mą ręke. Uciekając niczym zwierze potknołem się o konar najbliższego lasu. Łzy z zmęczonych niegdyś zdrowych oczu spływały niszcząc widok . Nie widziałem gdzie biegne. Znowu się potknołem.

Ktoś złapał mnie za ręke lecz piorunujący ból z przepołowionego nadgarstka znieczulił mój umysł. Zemdlałem.

Obudziłem się na miękkiej pościeli. Mięśnie skurczyły się gdy próbowałem oprzeć się prawym ubytkiem..Byłem praworęczny. Z jękiem upadłem kuląc się. Do pomieszczenia wszedła postać. Miała nasunięty czarny kaptur w ręku trzymała nić i igłe na której spoczywały rdzawr krople. Moją twarz przeszła kolejna fala bólu gdy igła ściągała tkanki. Wyprężyłem się gdy w ubytek dłoni włożono odłam metalu . Z wrzaskiem wygiołem się pod wpływem nacisku i skruszenia kości u nadgarstka. Postać nachyliła się i przemawiała głębokim spokojnym tonem . Z drgawkami otwarłem niebiesko -zielone oczy i ujrzałem ją. Osoba w czarnej bluzie i białej masce z zygzakowatym uśmiechem ,spoglądała na mój stan nie zdejmując ręki z ramieniu w którym tkwił nóż. Mocnym ,szybkim ruchem wyjął żelastwo. Wygiołem się na kolejne cierpienie.

Płakałem . Tęskniłem za swym dawnym życiem . Mężczyzna zdjoł maske a jego świetliste oczy na ciemnej skórze przyprawiły mnie o zawał serca. Białowłosy natychmiast założył maske i kaptur.

-wyglądasz mi na nieszczęśliwego człowieka. Odparł .

Nie odezwałem się . Żal zmieszany z melancholią zcisnoł mi gardło.

Przyłożyłem prawą dłoń do głowy.Od tamtej chwili do tej pory czuję zimny chłód zakrzywionych metalowych pazurów. Zostałem tam.. Mój wygląd ... Sam zaliczałem się do tych potworów. .. Rozerwana ręka.. Twarz.. Do tej pory żyje wśród nich ...i jest mi dobrze.. Operator nie jest taki zły. .. Czasami się oberwało. Teraz żyje w rezydencji dwóch braci. Istot których człowieczeństwo omineło szerokim krokiem.

Description

name surname: Clement Eric Varie
pseudo: Clicker
age 40
origin: Probably German
eye color: green-gray

Character
- nervous, distrustful, approaching with a distance, often "mean", detailed (everything must be completed with the last button), retail, accurate, Do not like strangers.

Diseases
- Circulatory problems, heart disease (slight arrhythmia)

Behavior / mental disorders
- does not like to be in the dark. Does not hate very populated places
- is a loner
- with the remaining 2 proxy operators (painterman) is in good contacts but does not speak to other murderers.

Hood
His skin is hypersensitive, muscles also. When he set off on a mission in cold areas, he did not feel anything coming back. There are two belts of thin material in the mask, one protects eyes with a thin gauge, the other is sewn into the mouth hole. Maybe you breathe harder but it's not so icily.
The crack is sealed with insulating tape.

Weapon.
Usually in his trio, Clement stands by and is a strategist. When he has to move, he pulls out his metal rod with 4 spikes, the other weapon is the spikes where the hand was.
To stiffen the sacrifice which the operator punishes to bring alive, he always carries a chain or handcuffs with him. He is also the only one of the more skillful proxy Painterman.

Character history

Do you remember the time that did not depend on killing?
When I had a hand capable of feeling, and love was something I disgusted?
It's gone ... it's gone.

I spent my childhood in my father's office. Fray Light was a small watchmaker. The father was so annoying that I now know every detail of the arrows and dials of the clocks.
I know every detail, the rhythm of measured seconds. In addition, I used a compass or time to determine the length of the shadow. Thanks to my father, I had a comfortable life.
I was a spoiled brat. I had everything I wanted, because my mother was a business woman. Carline Rozell worked in the cosmetology department. She loved her husband with all my heart. I was in a happy family. I did not appreciate it. One day I came back from high school and encountered two police cars on the street. The police were blocking the spectacle. A man lay on the black asphalt stained with blood. His hazel eyes were open, his lips ajar and his hand bent to an unnatural side. That's when I last saw my tate. At the age of 16, I lost my father.
My mother was severely depressed. Her headaches intensified. She cried for no reason, she saw things that no one in the world could see. Her honey eyes changed color to dark, gray without emotion. After a while, she quit her job. More and more often she argued with me for any reason. When I stood with my knife in the kitchen making a second breakfast, she grabbed my hand and pushed me away. She pulled the knife from my hand and brought it closer to my right hand. I winced with a shrill cry as the blade touched my bones.
The fingers of the severed hand were still moving thanks to the dying nerves. A woman with gray eyes and black hair was looking at me. ... She was a mother.
Blood flowing to the ground formed red furrows.
Before I managed to take a step, the blade cut through the skin again. The wound from one eye to another was burning like boiling metal. Miraculously, I avoided another blow that pulled my hair down.

I yelled when the thrown knife pierced my hand. Fleeing like an animal, I stumbled over the bough of the nearest forest. Tears of tired once healthy eyes flowed down destroying the view. I did not see where running. I stumbled again.
Someone grabbed my hand but the electrifying pain from the halved wrist numbed my mind. I fainted.
I woke up on soft bedding. The muscles contracted when I tried to resist the right loss ... I was right-handed. I fell down with a groan. A figure entered the room. She was wearing a black hood in her hand, holding a thread and needles on which rust drops rested. My face went through another wave of pain as the needle drew tissue. I felt relaxed when a piece of metal was inserted in the hand. With a scream I crumbled under the pressure and crushing of the bones on the wrist. The figure leaned forward and spoke in a deep, calm tone. With convulsions, I opened my blue and green eyes and saw her. The person in a black sweatshirt and white mask with a zigzag smile, looked at my condition without taking his arm off the shoulder where the knife was. He took out the scrap metal with a strong, quick move. I grew up for another suffering.
I was crying. I missed my old life. The man took off the mask and his luminous eyes on the dark skin made me have a heart attack. White-haired immediately put on a mask and a hood.
- You look at an unhappy man. He replied.
I did not answer. Sorrow mixed with melancholy pressed my throat.
I put my right hand to my head. From that moment, I feel cold coolness of curved metal claws. I stayed there .. My appearance ... I belonged to these monsters myself. .. A torn hand .. Face ... So far lives among them ... and I'm fine .. The operator is not so bad. .. Sometimes it gets hurt. Now he lives in the residence of two brothers. The essence of which humanity omine with a wide step.

realtionship : with MrTwoFace
enemy: actually none
friends
-phill,Cryptic

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
PL

imię nazwisko : Clement Eric Varie

pseudo: Clicker

wiek 40.

pochodzenie : Prawdopodobnie niemiec

kolor oczu : zielono -szare

Charakter

-nerwowy, nieufny , podchodzący z dystansem , często ,,wredny", szczegółowy (wszystko musi być dopięte na ostatni guzik) , detalistyczny, dokładny , Nie lubi obcych .

Choroby

-zaburzenia krążenia , choroby serca (lekka arytmia)

Zachowanie/zaburzenia psychiczne

- nie lubi przebywać w mroku . Nie nawidzi bardzo zaludnionych miejsc

- jest samotnikiem

- z pozostałą 2 proxy operatora (painterman) jest w dobrych kontaktach ale nie odzywa sie do pozostalych morderców.

maska

Jego skóra jest nadwrażliwa ,mięśnie również . Gdy wyruszał na misje w zimne tereny ,wracając nie czuł nic. W masce są dwa pasy cieńkiego materiału jeden chroni oczy cieńką wartwą,drugi jest naszyty na otwór na usta . Może oddycha sie ciężej ale nie jest tak lodowato.

Pęknięcie jest zaklejone taśmą izolacyjną.

Broń.

Zazwyczaj w jego trio,Clement stoi z boku i jest strategiem . Gdy już musi sie ruszyć wyciąga swój metalowy pręt z 4 kolcami ,drugą bronią są kolce w miejscu gdzie była dłoń .

By usztywnić ofiare którą operator karze przynieść żywą ,zawsze nosi ze sobą łańcuch lub kajdanki . Jest też jedynym z bardziej umiejętnych medycznie proxy Paintermana.

Historia postaci

Pamiętasz ten czas ,który nie polegał na mordowaniu?

Gdy miałem ręke zdolną do czucia ,a miłość była czymś czego się brzydziłem?

Odeszło..to wszystko odeszło.

Dzieciństwo spędziłem w gabinecie ojca . Fray Light był małoznanym zegarmistrzem.Ojciec był tak upierdliwy że znam teraz każdy detal strzałek i tarcz zegarów.

Znam każdy detal,rytm odmierzanych sekund. Oprócz tego posługiwałem się kompasem lub czasem jaki określa długość cienia. Dzięki ojcu miałem wygodne życie.

Byłem rozpieszczonym bachorem. Miałem wszystko czego chciałem ,bowiem moja matka była biznessmenką. Carline Rozell pracowała w dziale kosmetologii. Męża kochała z całego serca. Byłem w szczęśliwej rodzinie . Nie doceniłem tego. Pewnego razu wracając z liceum napotkałem dwa radiowozy na ulicy. Policja stała zasłaniając widowisko. Na czarnym asfalcie splamionym krwią leżał mężczyzna . Jego piwne oczy były otwarte ,usta uchylone ,a ręka wygięta w nienaturalną strone. To wtedy poraz ostatni widziałem mego tate. Już w wieku 16 lat straciłem ojca.

Matka popadła w silną depresje. Jej bóle głowy nasilały się. Płakała bez powodu,widziała rzeczy których nie mogła dostrzec żadna osoba z otoczenia. Jej miodowe oczy zmieniły kolor na ciemny,szary bez emocji. Po jakimś czasie rzuciła pracę. Coraz częściej kłóciła się ze mną z byle jakiego powodu. Gdy stałem z nożem w kuchni robiąc drugie śniadanie, złapała mnie za ręke i odepchneła. Wyrwała nóż z mej dłoni i przybliżyła do prawej dłoni. Skrzywiłem się wydając przeraźliwy krzyk gdy ostrze dotkneło kości.

Palce z odciętej dłoni jeszcze ruszały się dzięki obumierającym nerwom. Kobieta o szarych oczach i czarnych włosach spoglądała na mnie. Była...matką.

Krew spływająca na ziemie tworzyła czerwone bruzdy.

Zanim zdąrzyłem zrobić krok , ostrze poraz kolejny przeszyło skóre. Rana od oczu do ust piekła jak wrzący metal. Cudem uniknołem kolejnego ciosu , który podcioł mi pukiel włosów.

Wrzasnołem gdy rzucony nóż przeszył mą ręke. Uciekając niczym zwierze potknołem się o konar najbliższego lasu. Łzy z zmęczonych niegdyś zdrowych oczu spływały niszcząc widok . Nie widziałem gdzie biegne. Znowu się potknołem.

Ktoś złapał mnie za ręke lecz piorunujący ból z przepołowionego nadgarstka znieczulił mój umysł. Zemdlałem.

Obudziłem się na miękkiej pościeli. Mięśnie skurczyły się gdy próbowałem oprzeć się prawym ubytkiem..Byłem praworęczny. Z jękiem upadłem kuląc się. Do pomieszczenia wszedła postać. Miała nasunięty czarny kaptur w ręku trzymała nić i igłe na której spoczywały rdzawr krople. Moją twarz przeszła kolejna fala bólu gdy igła ściągała tkanki. Wyprężyłem się gdy w ubytek dłoni włożono odłam metalu . Z wrzaskiem wygiołem się pod wpływem nacisku i skruszenia kości u nadgarstka. Postać nachyliła się i przemawiała głębokim spokojnym tonem . Z drgawkami otwarłem niebiesko -zielone oczy i ujrzałem ją. Osoba w czarnej bluzie i białej masce z zygzakowatym uśmiechem ,spoglądała na mój stan nie zdejmując ręki z ramieniu w którym tkwił nóż. Mocnym ,szybkim ruchem wyjął żelastwo. Wygiołem się na kolejne cierpienie.

Płakałem . Tęskniłem za swym dawnym życiem . Mężczyzna zdjoł maske a jego świetliste oczy na ciemnej skórze przyprawiły mnie o zawał serca. Białowłosy natychmiast założył maske i kaptur.

-wyglądasz mi na nieszczęśliwego człowieka. Odparł .

Nie odezwałem się . Żal zmieszany z melancholią zcisnoł mi gardło.

Przyłożyłem prawą dłoń do głowy.Od tamtej chwili do tej pory czuję zimny chłód zakrzywionych metalowych pazurów. Zostałem tam.. Mój wygląd ... Sam zaliczałem się do tych potworów. .. Rozerwana ręka.. Twarz.. Do tej pory żyje wśród nich ...i jest mi dobrze.. Operator nie jest taki zły. .. Czasami się oberwało. Teraz żyje w rezydencji dwóch braci. Istot których człowieczeństwo omineło szerokim krokiem.